Duch Historii Blog

8 stycznia 2015

„Mucha”, czyli polskie „Charlie Hebdo” okresu przedwojennego

Opublikowano: 08.01.2015, 13:39

„Mucha” wydawana od 1868-1939 oraz na krótko po wojnie w latach 1946-1952 była ilustrowanym karykaturami satyrycznym czasopismem, które podobnie jak francuskie „Charlie Hebdo” w swoich szyderstwach i kpinach nie znało granic.

Z „Muchą” współpracowało wielu literatów i rysowników. Na pierwszej stronie wydania widniała duża karykatura okraszona zwięzłym opisem. Satyry dotyczyły głównie spraw dotyczących polityki, sytuacji międzynarodowej oraz kwestiom gospodarczym. W okresie międzywojennym liczyła 8 stron. Nazwiska autorów jednak trzymała w tajemnicy. Być może dlatego, że często na łamach „Muchy” prezentowano poglądy, które można uznać za nacjonalistyczne, antysemickie czy ksenofobiczne.

Oto mała próbka satyry w wykonaniu „Muchy”:

Fot. "Mucha: szkice satyryczno-humorystyczne"

Fot. „Mucha: szkice satyryczno-humorystyczne”, zebrane przez F. Kostrzewskiego i H. Pillatego

Fot. "Mucha: szkice satyryczno-humorystyczne", zebrane przez F. Kostrzewskiego i H. Pillatego, R.54, nr 1 (6 stycznia 1922 r.)

Fot. „Mucha: szkice satyryczno-humorystyczne”, zebrane przez F. Kostrzewskiego i H. Pillatego, R.54, nr 1 (6 stycznia 1922 r.)

Fot. "Mucha: szkice satyryczno-humorystyczne", zebrane przez F. Kostrzewskiego i H. Pillatego, R.57, nr 15 (10 kwietnia, 1925 r.)

Fot. „Mucha: szkice satyryczno-humorystyczne”, zebrane przez F. Kostrzewskiego i H. Pillatego, R.57, nr 15 (10 kwietnia, 1925 r.)

Fot. Mucha : szkice satyryczno-humorystyczne : zebrane przez F. Kostrzewskiego i H. Pillatego., R.62, nr 38 (19 września 1930)

Fot. „Mucha szkice satyryczno-humorystyczne”, zebrane przez F. Kostrzewskiego i H. Pillatego., R.62, nr 38 (19 września 1930 r.)

Mucha : szkice satyryczno-humorystyczne : zebrane przez F. Kostrzewskiego i H. Pillatego., R.63, nr 47 (20 listopada 1931)

Fot. „Mucha: szkice satyryczno-humorystyczne”, zebrane przez F. Kostrzewskiego i H. Pillatego, R.63, nr 47 (20 listopada 1931 r.)

Mucha : szkice satyryczno-humorystyczne : zebrane przez F. Kostrzewskiego i H. Pillatego., R.65, nr 50 (8 grudnia 1933)

Fot. „Mucha: szkice satyryczno-humorystyczne”, zebrane przez F. Kostrzewskiego i H. Pillatego, R.65, nr 50 (8 grudnia 1933 r.)

Pełne wydania „Muchy” znajdziecie tutaj.

Komentarze

  1. Realista pisze:

    Różnica polega na tym, że Charlie Hebdo kpi z nonsensów tworzonych m.in przez religie, a obrazki zawarte w „Musze” są typową dla tego okresu propagandą ksenofobiczną, która przedstawia wszystkie inne narody poza Polskim w złym świetle, a z sytuacji w Polsce robi sobie niegroźne kpiny które trudno nazwać kontrowersyjnymi.

    Wiem,że temat Charlie Hebdo jest teraz na topie i z tego powodu warto się do niego odnosić w celach komercyjnych, ale ta próba porównania wychodzi dość blado.

    1. Wojtek Duch Wojtek Duch pisze:

      Przy konstrukcji wpisu miałem na uwadzę przede wszystkim kwestię ilustratorską, przypomnienie, że w Polsce również mieliśmy gazetę satyryczną, która była bogato ilustrowana. Żarty są przede wszystkim z polityki międzynarodowej, a w szczególności z naszych sąsiadów oraz sporo żartów jest z Żydów. „Charlie Hebdo” przy zachowaniu pewnej skali różni się tylko podmiotem swoich żartów. Według mnie porównanie jest jak najbardziej trafne.

  2. Realista pisze:

    „Ilustrowana gazeta satyryczna” to nie jest raczej żadne narodowe osiągnięcie. Dodatkowo, „satyra” w „Musze”, to tak jak powiedziałem zwykły przejaw ksenofobii tamtych czasów, stworzony by zakompleksiony i stłamszony Polaczek mógł powiedzieć- „o! W samo sedno trafili z tymi Żydami!”. Charlie Hebdo swoją satyrą wyraża niepokój dotyczący funkcji jakie pełni w społeczeństwie religia. Wyraża się ostro i często wyolbrzymiając niektóre fakty na potrzeby żartu, ale bezsprzecznym jest fakt, iż jest to przemyślana satyra a nie język nienawiści który występuje w przypadku „Muchy”.

    Pamiętam, że pod koniec lat 90 XX wieku w Polskich kioskach dostać można było składane gazetki z dowcipami, rysunkami i tekstami satyrycznymi. Jedna z takich gazetek nazywała się „Dobry Humor”, ale było ich wiele.

    Jest to bliższe porównanie do „Charlie Hebdo”, nie tylko tematycznie ale również chronologicznie.

    Dalej podejrzewam, że „Charlie Hebdo” jest wmuszone w ten wpis tylko dla tego,że jest „na czasie”.

    Nie miałbym z nim problemu, gdyby tytuł brzmiał: „‚Mucha’- magazyn satyryczny okresu przedwojennego”.
    Wtedy tytuł ten ma sens i jest 100% zgodny z prawdą. W tamtych czasach rysunki widniejące w „Musze” były postrzegane jako satyra z definicją „ośmieszanie lub wyszydzanie czegoś”, ale jak już mówiłem, nijak ma się to do współczesnej gazety satyrycznej która bierze sobie do serca definicję „utwór literacki ośmieszający i piętnujący wady ludzkie, obyczaje, stosunki społeczne itp.”

    W Charlie Hebdo, przynajmniej z tego co wiem nie było ilustracji przedstawiających Mahometa kopulującego z knurem ani Buddy obżerającego się McDonald’s – a na mniej więcej takim poziomie „satyry” była spora część rysunków w „Musze”.

    Satyra winna demaskować ludzką głupotę i szydzić z następstw tej głupoty, a nie produkować fałszywe, oczerniające materiały i na ich bazie atakować ludzi.

    Nie wiem jak mogę przedstawić tą rażącą różnicę jeszcze bardziej klarownie.

    1. Maniek pisze:

      Mahometa może nie, ale już homoseksualnie kopulującą Trójcę Świętą, czy homoseksualne orgie postaci kardynałów z okazji konklawe mogli już narysować. Nie przesadzajmy i nie róbmy z Charlie Hebdo wyżyn intelektualnych, najwyższego smaku i rysunku. To nie jest tak. A Mucha, też znowu nie wykazywała się niczym obrzydliwie ksenofobicznym, ot żarty z polityki. Podobnie niskich lotów, jak niskie są loty Charlie, choćby nie wiem co mówić. Cel satyry tylko inny. Wiem, że dzisiaj wystarczy zaśmiać się z Żyda, by być obrzydliwym ksenofobem z językiem nienawiści, jak też zaśmiać się z religii by być inteligentnym postępowcem, przemyślnym satrykiem, ale to chyba żaden wyznacznik? Oczywiście abstrahuje tu od strasznych wydarzeń w Paryżu. Poddaję tylko w wątpliwość domniemaną olbrzymią wartość intelektualną i społeczną rysunków Charlie w przeciwieństwie jakoby do Muchy. Moim zdaniem poziom dokładnie ten sam, a i podobieństw sporo.

    2. Luke pisze:

      „Polaczek mógł powiedzieć- „o! W samo sedno trafili z tymi Żydami!”.
      Odbijając piłeczkę można powiedzieć, że tak samo teraz każdy „inteligent ateista”, zachwyca się wolnością słowa we francuskim piśmie – bezrefleksyjnie, jak to zwykle bywa w tej grupie społecznej.

      „Charlie Hebdo swoją satyrą wyraża niepokój dotyczący funkcji jakie pełni w społeczeństwie religia.”
      Bzdury. Owczy pęd zachwytu nad tym pismem, napędzany bezsensownie przez wszystkie media głównego nurtu, nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Charlie Hebdo jest pismem na poziomie „Nie” Urbana, co powinno wystarczyć za komentarz. Wulgarność, prostota, przaśność, nic więcej.

      Porównanie tych pism jest krzywdzące, ale dla „Muchy” i trzeba się zgodzić, że jest to tani chwyt obliczony na „wyświetlenia”.

      1. Wojtek Duch Wojtek Duch pisze:

        „Porównanie tych pism jest krzywdzące, ale dla „Muchy” i trzeba się zgodzić, że jest to tani chwyt obliczony na „wyświetlenia”.”

        Rolą mediów jest informować o aktualnych wydarzeniach, rolą historyka informować, porównywać, pokazywać związki z historią. Ten króciutki wpis miał to połączyć.

        Nie rozumiem z kolei zarzutu dot. „wyświetleń”. To chyba naturalne, że każdy liczy na popularność swojego bloga 😉 Takich notek będzie więcej. Twoja dyskusja ze mną też świadczy o tym, że wpis wzbudza „jakieś” emocje 😉

        1. Luke pisze:

          Jak najbardziej życzę popularność, ale zdobytej na rzetelnych wpisach, a nie poprzez epatowanie hasłami, które są akurat na fali. Jest to oczywiście kwestia wizji tego, jak blog ma wyglądać. Ja osobiście takiej „onetyzacji” nie uważam za coś dobrego.

          Argument o emocjach, jak najbardziej prawdziwy, aczkolwiek można wyobrazić sobie bardziej jaskrawe zestawienie, które wywołają więcej wpisów 😉

          1. Wojtek Duch Wojtek Duch pisze:

            Rzetelności nie można mylić z opiniami. Tekst jest krótki, ale na pewno nie jest nierzetelny. Różnica tkwi w ocenie, rzetelność nie ma tu nic do rzeczy.

  3. Wojtek Duch Wojtek Duch pisze:

    Nie jest narodowym osiągnięciem, ale jest ciekawostką z okresu II RP, czyli mojego ulubionego w historii.

    „Dodatkowo, „satyra” w „Musze”, to tak jak powiedziałem zwykły przejaw ksenofobii tamtych czasów, stworzony by zakompleksiony i stłamszony Polaczek mógł powiedzieć- „o! W samo sedno trafili z tymi Żydami!”.”

    Tak samo o „Charlie Hebdo” mówią jego krytycy. Ja nie widzę różnicy poza głównym „celem”. „Charlie” celuje w religię, „Mucha” celowała w naszych sąsiadów. Dodam, iż wiele ich karykatur było profetycznych, jak chociażby te z Hitlerem lub o przyjaźni na linii Berlin-Moskwa. Te gazetki „Dobry humor”, które pamiętam nie nawiązywały do sytuacji politycznej, tylko po prostu były zbiorem wybranych żartów i już. Taką gazetą w wersji bardzo, bardzo, bardzo light jest „Angora”, ale tam rysunkowe żarty dot. w większości polskiej polityki.

    „W tamtych czasach rysunki widniejące w „Musze” były postrzegane jako satyra z definicją „ośmieszanie lub wyszydzanie czegoś”, ale jak już mówiłem, nijak ma się to do współczesnej gazety satyrycznej która bierze sobie do serca definicję „utwór literacki ośmieszający i piętnujący wady ludzkie, obyczaje, stosunki społeczne itp.””

    Ja nadal nie dostrzegam różnicy poza podmiotem żartów. Przypuszczam, że żarty po prostu „Muchy” wg Ciebie nie są odpowiednie, nie bawią Cię, nie śmieszą etc. Tutaj nie będę polemizował, ani bronił, to kwestia wręcz gustu. Jednakże satyra to satyra, „Mucha” i ośmieszała jak w rysunku wyżej obrońców zwierząt, jak i kpiła z pokojowych deklaracji Hitlera. „Charlie Hebdo” tak też działa, bo taki jest sens gazety satyrycznej. Różnice o których mówisz to niuanse wynikające z innego okresu działalności, innej sytuacji politycznej i innych podmiotów żartów. Jednak jedna i druga gazeta, jakby to ująć, nie przejmowała się hejterami tylko w każdym numerze ostro prezentowała swoją wizję.

    To nie są gazety takie same, bo być nie mogą, ale są do siebie zbliżone, w związku z tym uważam ich porównywanie za uprawnione.

    Na koniec dodam, że naturalne jest, że przy okazji istotnych wydarzeń historycy przypominają podobne wydarzenia z przeszłości lub je porównują, tego też oczekuje czytelnik.

  4. dzik pisze:

    Tytułowe zestawienie, rozumiem, lekko prowokacyjne…

    1. Wojtek Duch Wojtek Duch pisze:

      Zgodnie ze sztuką tytuł powinien zaciekawić czytelnika, to mi się chyba udało 😉

  5. na przekor pisze:

    to hebdo to dno, prawda taka, ze sami sie prosza u fanatykow i bojowkarzy, a normalni muzulmanie i nie tylko czuja sie obrazeni. poziom typowy dla pseudoitelektualnego ateizmu zachodniego ( nie ma sam zadnych wartosci to obrzudze innych samemu nic nie rozumiejac z ich wartosci i religii).

  6. Krzyś pisze:

    Czekam na kontynuacje

Odpowiedz na „KrzyśAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.